Ich miłość jest wieczna – rozdział 1 | Opowiadania Aniuli o Uli i Marku Rozdział 1: Zeszli ze sceny przy oklaskach publiczności. Ula była zawstydzona trochę tą sytuacją, a Marek był bardzo szczęśliwy, że ukochana wreszcie mu
You might need to tap the arrow icon to scroll through the options. Tap the Camera button or the Document button , then look for the photo or PDF that you want to attach and mark up. Tap the attachment, then tap the gray arrow icon . Tap the Markup button to add your markup. Tap the plus button to add a signature, text, and more.
uli.org. The Urban Land Institute, or ULI, is a global nonprofit research and education organization with regional offices in Washington, D.C., Hong Kong, and London. ULI aims to help its members and their partners build more equitable, sustainable, healthy and resilient communities. ULI was founded in 1936 and currently has more than 48,000
Markup percentage is a concept commonly used in managerial/cost accounting work and is equal to the difference between the selling price and cost of a good, divided by the cost of that good. This guide outlines the markup formula and also provides a markup calculator to download. Markup percentages are especially useful in calculating how much
In This Section. We are a network of people in every profession and sector in real estate development and land use, from all over the world, in every career stage. Members are the core of ULI and the strength of our organization. The shared wisdom and experience of our members is what makes ULI unique.
Podszedłem przykucnąłem i zacząłem masować nogi Teściowej. Masowałem coraz wyżej i wyżej doszedłem do kolan i czekałem na reakcję Teściowej i w tym momencie Teściowa zaczęła lekko rozchylać kolana już wtedy wiedziałem że godzi się na wszystko. Moja ręka powędrowała do cipki Teściowej i pieściłem ją tak dobre 5 min
Vwpkg. Weszłam do zatłocznego klubu. Muzyka grała bardzo głośno. Czułam się trochę niepewnie. Nie lubiłam takich hucznych imprez. Prawie wcale nie chodziłam do takich miejsc. Chciałam zostać w domu, ale nie mogłam znów być sama. Tak bardzo pragnęłam założyć rodzinę, jednak kochałam tylko jednego mężczyznę. Musiałam o niego zawalczyć. To była jedyna lokalizacja, gdzie byłam pewna, że go spotkam. On zawsze lubił takie klimaty. Nie miałam zamiaru iść do jego biura. Nie byłam gotowa,by spotkać tych wszystkich ludzi. Nie wiedziałam nawet gdzie obecnie mieszka. Nie widziałam go już ponad dwa lata, a tak za nim tęskniłam. Nie umiałam bez niego żyć. Gdyby przyszedł na pokaz to bylibyśmy razem. Wolał wyjechać z Pauliną. Chciałam związać się z innym mężczyzną, ale w głowie miałam tylko Marka. Cały czas widziałam go przed oczyma. Przeglądałam wszystkie gazety tylko, aby znaleźć jego zdjęcie. Gdybym nie szperała w internecie, nie wiedziałabym, że jest wolny. Jednak nie ożenił się z panią Febo. Jak dobrze. Może jeszcze będzie mnie chciał? Przeszłam przez tłum ludzi do baru. Każdy się za mną odwracał, a niektórzy to nawet gwizdali. Ta sukienka idealnie na mnie pasowała. Wyglądała perfekcyjnie. To moja ulubiona. Granatowa kreacja, naturalny makijaż i rozwiane włosy dopełniały całość. Zmieniłam kolor włosów, ale czy on mnie pozna? Najważniejsze jest to, żeby tu przyszedł. Zamówiłam drinka. Cały czas rozglądałam się, lecz nigdzie go nie widziałam. Byłam pewna, że tu przyjdzie. Jednak z każdą minutach traciłam tą nadzieję. Gdy barman podał mi moje zamówienie, upiłam łyk. Nigdy go wcześniej nie piłam. Tylko słyszałam od koleżanek, że jest dobry. Postanowiłam go spróbować. Był całkiem niezły. Chociaż miałam ochotę napić się czerwonego wina. Obok mnie pojawiło się kilku mężczyzn. Próbowali mnie namówić do tańca. Jeden nawet bez żadnych gierek, zaprosił mnie do siebie. Dupek. Jednak każdemu mówiłam, że czekam na kogoś. Zastanawiałam się czy Marek robił tak samo? Podchodził do obcej kobiety i od razu zaprasza ją do łózka? A może one same go podrywały?Siedziałam tam ponad godzinę i go nie spotkałam. Miałam już tego dość. Zapłaciłam i chciałam już wyjść. Gdyż nagle ujrzałam go. Moje serce zaczęło bić jak szalone. O kurde blaszka. Po takim czasie jaki upłynął, nie zmienił się wcale. Był taki sam jak wcześniej. Taki przystojny. Zapuścił włosy i brodę. Wyglądał na starszego. Popatrzył się na mnie. Wstrzymałam na chwilę oddech. Uśmiechnął się do mnie. O matko, zaraz tu zemdleję. Ciekawe czy mnie rozpoznał? Powiedział coś na ucho Sebastianowi, a ja szybko wróciłam do baru. W duchu modliłam się, aby zrobił ten pierwszy krok. I udało się. Podszedł do mnie. Moje serce nadal szybko biło. Tylko przy nim miała takie odczucia. Przy nim nigdy nie umiałam się kontrolować. Jedno jego spojrzenie powodowało, że miałam ochotę go przytulić, pocałować i robić różne szalone rzeczy. -Cześć piękna- uśmiechnął się do mnie pokazując swoje urocze dołeczki. Jak on teraz wyglądał atrakcyjnie. Mogłabym patrzeć na niego godzinami. -Witaj Od razu zauważyłam w jego oczach, że wie kim jestem. Nawet po zmianie wyglądu mnie poznał. Teraz nie było inaczej. Postanowiłam zagrać z nim w grę, ale ja tu rozdawałam karty. - Jestem Marek, a ty? - Wymyśliłam to imię na poczekanie. Zaśmiał się. To już zdradziło go, że zna prawdę. Bardzo mi się podobało to imię. Chciałam, żeby moje przyszłe dziecko nazywało się Julia nie pięknie brzmi? W głębi nadziej chciałam, żeby ojcem był właśnie ten uroczy brunet, który siedział koło mnie. -Może tańczymy? – Wyciągnął do mnie rękę, gdy mu ją poddałam, przyciągnął mnie do siebie. Moje ciało dotknęło jego. Nachylił się do mnie i szepnął do ucha- po raz drugi. To mnie upewniło, że wie kim tak naprawdę jestem. Ucieszył mnie ten fakt. Gdyby było inaczej, byłabym bardzo zawiedziona. Poprowadził mnie na parkiet. Teraz jakoś nie przeszkadzała mi głośna muzyka i inni ludzie. Przy nim czułam się bezpiecznie. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Nasze ciała przywarły do siebie. Zauważyłam, że inni mężczyźni nadal na mnie spoglądali. Marek to zauważył i stanowczo pokazał, że jestem jego. Pocałował mnie. Jak dobrze, że trzymał mnie w swoich ramionach. Marzyłam o tej chwili. Wtuliłam się w niego i tańczyliśmy w rytm piosenki. Poczułam jego usta na mojej szyi. Nie mogłam już tego znieść. Chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam z klubu. Ci wszyscy ludzie przeszkadzali mi. Chciałam zostać z nim sam na sam. Przeszliśmy się kawałek, nie odzywając się. Gdy zauważyłam, że obok nas nikogo nie ma, odwróciłam się do niego. Popchnęłam go na ścianę i przyciągnęłam do siebie. Czułam, że zaraz wybuchnę. Zaczęłam go bardzo mocno całować. Tak bardzo za nim tęskniłam. Chciałabym, żeby to poczuł. Zanim zauważyłam, to ja byłam oparta o ścianę. -Ula, jak ja za tobą szepnął pomiędzy pocałunkami. Chciałam go mieć teraz blisko siebie. Moje marzenie się Dlaczego? Odsunął się ode mnie, poczułam chłód. Nie chciałam, aby przerywał. -Słucham? -Dlaczego tu przyszłaś?- Nie miałam ochoty mu się tłumaczyć, ale wiedziała, że wyznanie prawdy będzie najlepszym wyjściem. -Gdy wyjechałeś z Pauliną do Mediolanu, czułam, że to już koniec. Czułam się taka samotna. Byłam na siebie taka zła, że cię nie powstrzymałam. Mogłam ci wyznać, że nadal cię kocham. Jednak tego nie zrobiłam. Nie zniosłabym widoku ciebie i jej chodzących po firmie. To już byłoby dla mnie za wiele. Dlatego gdy usłyszałam, że wróciłeś, od razu dałam Sebie zwolnienie. Chciałam cię nie spotkać i mi się udało. Postanowiłam zacząć życie gdzieś indziej. Znalazłam nową pracę. Myślałam, że będę szczęśliwa. Jednak cały czas myślałam wyłącznie o tobie. Zamykałam oczy, widziałam cię. Zasypiając, słyszałam twój głos. Na początku myślałam, że oszalałam. Później zrozumiałam, że bardzo za tobą tęsknie i nie wyobrażam sobie przyszłości bez ciebie. Próbował ułożyć życie z kimś innym, ale mi to nie wychodziło. Minęło dwa lata, a moje uczucia się nie zmieniały. Cały czas czuję to cię. Postanowiłam się wybrać do twojego ulubionego klubu. Miałam nadzieję, że tam będziesz i się nie myliłam. Podszedł do mnie bliżej, aż przeszły przez całe moje ciało dreszcze. Tak bardzo się bałam, że teraz odejdzie i powie, że nie ma sensu. Nie mogłam go stracić po raz drugi. Był dla mnie zawsze kimś wyjątkowym. Dzięki niemu zrozumiałam, co to jest miłość. Przy nikim innym nie byłam taka szczęśliwa. Każda spędzona z nim chwila była dla mnie czymś magicznym. Popatrzyłam się na niego przez chwilę i spuściłam wzrok niepewnie. On przytrzymał mi podbródek i podniósł tak, abym mogła na niego popatrzeć. W tym momencie zaczął padać deszcz. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać. -Ty wiesz, co ja czułem przez te dwa lata? Jakby czas stanął w miejscu. Każdy dzień bez ciebie był jak mrok. Teraz, gdy już jesteś przy mnie, nie pozwolę ci Pocałował mnie delikatnie w usta. Jejku, nareszcie jest tylko mój. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Cali przemokliśmy, ale teraz to nie było ważne. Tylko my się liczyliśmy. Ja i on. Już razem na zawsze. - I jeszcze jedno. Kocham cię.
Melduje się i wrzucam coś nowego Nie jest to ciąg dalszy, ale po prostu inna wizja rozwoju akcji Zaznaczam, że jestem słaba z określania serialowego upływu czasu, jednak mam nadzieję, ze nie rozjechałam się z nim zbyt bardzo…Nie chce za dużo mówić i tak wyjdzie Miłej lekturki ! jukakaPo zakończonym pokazie Marek odwiózł Ulę do już byli w Rysiowie tylko Ula, pomimo zmęczenia, musiała zostać tam dłużej by do końca wywiązać się z roli gospodarza…Tak bardzo pragnął jej obecności, a jednak wiedział, że powinien pozwolić jej spać…- Ulka- kocham Cię!Leć spać –dodał- bo inaczej FD straci panią prezes. Wykończysz się z przepracowania – dorzucił uśmiechnęła się ledwo się że … że to wszystko nie okaże się snem???Marek roześmiał się i pogłaskał ją po twarzy…- Wrócę rano. Obiecuję –podkreślił stanowczo – Zawsze będę wracał do Ciebie…Odprowadził ją do drzwi, przytulił. Tak ciężko było mu się z nią rozstać….Kiedy wchodziła do domu spoglądał na zamykające się za nią drzwi i odetchnął głęboko…Jego Ula. Jego Ula żadne drzwi nie zatrzasną się między nimi…——————————-Najbliższe dni były zupełnie co stało się podczas pokazu, okazało się bardzo podejście do modeli, słowa Pshemko, których użył w wywiadzie i to, co wydarzyło się pod koniec pokazu, zakończone słynnym „ja ciebie też bardzo, bardzo kocham”, wszystko to sprawiło, że o kolekcji aż prasę kobiecą , żądną bajkowych opowieści o miłości Marek i Ula, a zarazem ich kolekcja stawali się bardzo recenzje trafiały do wszystkich branżowych to wciągnęło Ulę i Marka w jeszcze większy wir czuli się jak na szalonej, ogromnej karuzeli, kręcącej się w zawrotnym tempie – jak na karuzeli z której nawet wbrew sobie nie można żadnym sposobem wysiąść….Marek widział, że Ula płaci za to bardzo wysoką cenę. Zbyt była szczęśliwa, radosna, a jednak wyglądała na coraz bardziej zmęczoną…Niby cieszyła się Markiem, tak jak on nią, a jednak coraz bardziej szarzała…Nawet Violetta zauważyła, że jakoś nie służy Uli to nowe przy tym znacząco na chociaż pozwolić jej się wyspać – powiedziała mu z rozkwitała od Sebulkowej miłości, a z jej oczu bił blask spełnionej kobiety…Marek nie odpowiedział, nie chciał o tym mówić…Na intymne chwile w ogóle nie mieli szans…To wszystko było nie tak…Nie tak jak powinno…——————————Parę dni później Violetta wygadała się przed co usłyszał zaskoczyło go Nie powinieneś pozwolić Uli tyle pracować! O kobietę w tym stanie należy dbać – dorzuciła z był w szoku….Początkowo nie rozumiał co ma na myśli przecież to… to nie możliwe!Zaczął łączyć to, że Ula nic mu nie powiedziała…Że coraz gorzej wygląda..Wieczorem porwał ją na pokazu była tam zaledwie dwa ją, nie była sobą…Jakoś nie bardzo dziś udawało im się to bycie razem…Był sztywny, coś go blokowało, Ula też nie potrafiła jakoś się otworzyć…Kiedy po kolacji wrócił z kuchni niosąc wino i kieliszki Ula spala już z glowa oparta na stole…Uśmiechnął się czule, wziął ją w ramiona i delikatnie położył w ubraniu na w fotelu i obserwował swoją? królewnę…Tak bardzo pragnął jej bliskości…I ta bardzo bał się zarazem…Czy to prawda? Jaka jest ta prawda?I dlaczego Ula nic mu nie mówi???Strach był coraz większy…—————————Marek siedział z Sebastianem zaszyci w najbardziej ukrytym klubowym kącie…Niejedną wódkę mieli już za ja nie wiem…Nie wiem..A jeśli to… jeśli to dziecko Piotra? – wyrzucił z wyraźnie był w ty pieprzysz Marek?!Powiedziałaby tobie, no nie?Marek milczał…- Przecież nie mówiłaby, że to twoje… Nie Ula… – dorzucił po chwili z wlał w siebie kolejny Do cholery!- Ona nic mi nie powiedziała. Rozumiesz stary??? ty, Viola, Anka…Ja nie… Rozumiesz???Źle wygląda, wymiotuje, zamknęła się w sobie… Nie wygląda na szczęśliwą matkę…Może, może nie wie jak mi to powiedzieć Seba?Cholera czy to jest możliwe?Seba wyglądał jakby dostał deską przez jeśli Marek ma rację? Może dlatego Ula ucieka w pracę, dlatego cały czas unika zbliżeń z Markiem, może dlatego on nic nie wie o dziecku?Może… może dlatego Piotr uciekł?Nie, to nie możliwe – Piotr wiedziałby od Uli, to nie oszukiwałaby czy wiedział?Czy wtedy oboje wiedzieli???———————————-Kiedy Marek, nieco spóźniony i jeszcze nie całkiem wyspany po wczorajszym spotkaniu z Sebą dotarł do firmy, zdziwiła go pustka w gabinecie też nie było w pobliżu…Wychodząc natknął się na widok wyraźnie ją zaskoczył…-Marek ? jesteś tutaj?Spojrzał zdziwiony…-Sebastian miał dzwonić do Ciebie…- Padła –rzucił Marek patrząc na czarny ekran wyjętej z kieszeni komórki…Spojrzał na Anię i zauważył jej podenerwowanie-No mówże wreszcie- co się dzieje? – przez mgłę słyszał, że Ulka zasłabła w gabinecie, że Sebastian zawiózł ją na leciał do windy, rwał przez miasto, wbiegł na szpitalny korytarz…Bał się. Bał się o Ulę…Swoją innego nie było ważne…——————————–- Ulka! –przytulił ją mocno na korytarzu –Kochanie!-Marek przepraszam – wyszeptała – to, to nie miało być tak… – płacz przerwał jej się jak mała, zgubiona dziewczynka…Nie radziła sobie z emocjami…- Ciii, ciii kochanie – tak bardzo Cię kocham – wyszeptał Marek. – Będę was kochał oboje – powiedział wtulając Ule w siebie…Z gabinetu wyjrzał Cieplak? Proszę zrobimy jeszcze tylko USG – zaprosił ją gestem do na pan chce też zobaczyć? – zapytał – To, to chyba tatuś malucha, jak sądzę? – spojrzał na Ulę spojrzała na twarz Marka. Obtarła łzy i uśmiechnęła Tatuś. Z całą pewnością tatuś – powiedziała z Markiem ugięły się nogi…—————————————-Czas biegł wolno…Tak dobrze im było ze sobą…Marek po prostu ją Ali i Józefowi spakować rzeczy Uli i wywiózł ją do jednej z licznych pshemkowych samotni…Nic innego poza nimi się nie zostawił na głowie był tam przecież Sebastian…Nie słuchał protestów już dość zrobiliśmy dla innych – powiedział stanowczo. – Musimy pobyć ze sobą. I z nim … położył rękę na brzuchu o wszystkim wreszcie pogadać Ulka – dorzucił…Odsypiali zarwane noce i dnie wypełnione pracą po brzegi. Odsypiali cały ten się zaplątane,prostowali poskręcane,zdrapywali śniedź…Był czas na odpoczynek i na spacery. Był czas na trudne rozmowy…Wyjaśniali akcje, raporty, Malediwy…Wymieniali swoje odczucia…Bolało nieraz ale wiedzieli, że są ze sobą. Że tego chcą…Trudne rozmowy o Paulinie, szpitalu, wypadku…I odkrycie, że była, czekała, ze płakała….Na Piotra także przyszła pora…Marek przytulił ją do siebie…- Ulka obiecaj, że nie będziesz się gniewać…Ulka… ja … ja bałem się, że . że…Ty nic nie mówiłaś, nie chciałaś mówić o tej ciąży…-Czekałam, aż przyjdzie odpowiedni moment Marku. Nie chciałam wciskać naszego dziecka pomiędzy sprawy FD…A kiedy chciałam Ci powiedzieć – zasnęłam…- pamiętasz?I znów nie było kiedy…Marek uśmiechnął się na wspomnienie tamtej nocy spędzonej w nie gniewaj się – muszę Ci to powiedzieć…Ja… ja wtedy już wiedziałem. Viola się – przytulił ją tak mocno by nie mogła uciec…Bałem się, że… że nic nie mówisz bo może to dziecko…. Piotra…Poczuł jak zamarła, ale ciągnął dalej:- że może wtedy, na pokazie sama jeszcze nie wiedziałaś o ciąży, że … że nie wiesz jak mi to powiedzieć…- Nie wiedziałam naprawdę nie wiedziałam jeszcze o że to przez pracę i cały ten stres…Ale może to dziecko dało mi siłę by wtedy do Ciebie zadzwonić?Wtuliła się w niego, a on gładził jej włosy…Przypomniała sobie słowa : „Kocham Cię. Będę was kochał oboje…”Teraz dopiero dostrzegła ich moc… ich sens…-Marku – powiedziała patrząc mu głęboko w oczy – Marku ja .., ja nigdy nie byłam z Piotrem. Nie mogłabym kochając Ciebie – dorzuciła, patrząc jak z jego oczu spływa łza…To była najbardziej magiczna noc w ich dlatego, że była najbardziej była…Marek bał się o dziecko, które Ula nosiła w sobie…Ale runęły wszystkie mury…Po raz pierwszy w życiu nic ich nie bliskość i ogromną troskę o siebie nawzajem…Kiedy Marek wszedł w nią było to tak delikatne i pełne miłości, że początkowo oboje byli zaskoczeni…A kiedy później leżeli w swoich ramionach czuli się najszczęśliwszymi ludźmi w taki szczęśliwy, że to aż boli – powiedział całując jej wtulone w jego pierś ramię i delikatnie gładząc jej łono…- Ja też – odpowiedziała kładąc swoją rękę na jego dłoni – ja też…
Rozdział IV MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO Ula szybkim krokiem weszła do firmy. Dzisiaj miała wyjątkowy dobry humor. Czuła, że to będzie jej szczęsliwy dzień. Usiadła przy swoim biurku i postanowiła wziąść sie za prace. Nagle z gabinetu Marka wyszła Paulina i zaprosiła Ule do srodka. Siedział już tam Marek z jakąś kartką w Pani Urszulo Cieplak jest pani dyscyplinarnie zwolniona. U: Ale jak to dlaczego? Z resztą jestem zwolniona po raz kolejny w tej pracy więc pewnie zaraz to się Co za bazczelna kobieta. Nie rozumie pani? Jest pani zwolniona- krzyknęła M: Paula, spokojnie nie denerwuj się nie warto. A teraz może idź lepiej napij kawy a ja do ciebie dojde tylko to kochanie, wyszła trzaskając drzwiami. Zostali sami. Ula miała wielki smutek w oczach. Jej przyjaciel nie wierzył jej Uli, która zawsze była przy Jeszcze śmie pani pytać się o co chodzi. Myślałem że jest pani inna. U: Marek jak możesz mnie tak traktować. Przecież znamy się już tyle czasu, tyle razem przeszlismy. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie Pytasz sie za co?-Marek zaczoł krzyczeć- Za to że ty niby moja przyjaciółka zdradziłas mnie. I to z kim? Z Alexem, knułaś z moim wiem o czym ty mówisz. Z nikim Cie nie zdradziłam. I wiesz co mam tego serdecznie dosyć. Od samego początku prawie każdy patrzył na mnie z góry. Jak co złego to zawsze Ula. Ja już tego nie wytrzymam a ty pomogłeś mi to Ula też już krzyczała a w oczach miała Jutro ma cie już tu nie Oczywiście, dzisiaj się spakuje. Aha i jeszcze jedno. Chce żebyś wiedział że zawsze cie kochałam, od pierwszego spotkania. Ale musiałam ci to powiedzieć, bo bym żałowała, że ci tego nigdy nie powiedziałam. Do zamurowało. Nie wiedział co powiedzieć. Gdy nagle zadzwonił telefon Halo, tak Urszula Cieplak z tej strony... A z kąd ma pan takie informacje.( Ula powoli wychodziła z gabinetu Marka lecz sam prezes to wszystko słyszał) Rozumiem, coś tam slyszalam zo tej firmie. Oczywiście mam czas. Teraz to mam go aż za dużo. Oczywiście to gdzie i o której? Dobrze, będę na pewno, do zaczeła pospiesznie pakować wszystkie swoje rzeczy. Marek wyszedł z gabinetu. Już wiedział z kąd był ten telefon. I teraz nie był już pewny czy dobrze zrobił. Gdy przechodził obok Uli nawet na niego nie spojrzała. Gdy wrócił z kawy już jej nie było. Nagle do jego gabinetu wpadł Przemko:P: Jak mogłeś to zrobić- krzyczał z całych sil- odkręć to!!!!M: Przemko spokojnie o co chodzi?P: Jak to o co!! Zwolniłes Urszule!!! To byla najgorszy ruch jaki mogles zrobic. I do tego zraniłeś ją. Wiesz że miała już 3 propozycje pracy a zwolniłeś ją 2 godziny Przemko, ona mnie zdradziła. Knula z Alexem z moimi plecami. Chciała mnie Urszula, to ciekawe dlaczego osoba Violetta wybiegła z gabinetu Alexa,a ten krzyczał, że prawie przez nią się wydało Ale ja mam dowód. Proszę przejrzał dokumenty i dziwnie sie spojrzał sie na Marka:P: Ale tu jest podpisane Brzydula. Myslisz, że Urszula by sie tak podpisała?M: Nie myśle że No właśnie lepiej sie pospiesz jeśli nie chcesz jej stracić. Pewnie jest już na jakimś Dzięki Przemko za pomoc choć myśle, że już nic sie nie da zrobić. Zraniłem ją. P: Spróbuj, może sie Rozdział III MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO Marek siedział w swoim gabinecie. Cały czas zastanawiał sie co będzie między nim a Ulą. Nie mógł udawać że Ula jest dla niego obojętna. Czuł coś do niej tylko nie był pewny co. A Ula zachowywała się jak by był tylko jej szefem. I właśnie weszła do jego Marek mogłabym wyjść dzisiaj godzine wcześniej? To dla mnie bardzo Dobrze,a coś sie stało? Może ci jakoś Nie dziekuje to ja już pójde. Do widzenia. M: Ula wyszła Marek postanowił, że napisze do niej list. Nie chciał tracić czasu więc zaczoł odrazu. Włączył komputer i zaczoł pisać Droga Ulo! Wiem, że list niczego nie zmieni, ale ja tak dłużej nie mogę. Gdy byłaś moją przyjaciółką świat był dla mnie lepszy, łatwiejszy. I po tym pocałunku czuje coś więcej niż przyjaźń teraz to wiem. Może jak przeczytasz ten list to zechcesz ze mną porozmawiać. MarekNagle do gabinetu Marka wpada Paulina:P:Słyszałeś już co ta twoja Brzydula zrobiła?M: Nie co tym razem włyszałaś i co tym razem ktoś wymyślił. Pewnie Violetta.,P: A właśnie że nie Violetta. Brzydula cie Możesz jaśniej?P: Oczywiście. Razem z Alexem chcą usunąć cie z To niemożliwe. Ula by tego nie Jesteś tego pewny? Sama słyszałam. I mam nadzieje że postąpisz Co masz na myśli?P: No jak to? Musisz ją zwolnić. mi to jakoś udowodnić?P: Jasne tu masz dokumenty, które ci to przejrzał papiery i nie mógł uwiezyć. Jego najlepsza przyjaciółka go zdradziła dlaczego? Nie wiedział, musiał sie wróciła do domu i włączyła komputer. Otworzyła skrzynkę wiadomość od Marka, mógł przecież poczekać lub zadzwonić jeśli to coś ważnego- pomyślała UlaGdy przeczytała tą wiadomość bardzo sie ucieszyła. Nie mogła się doczekać spotkania z Markiem. To moze być przełomowy dzień. I tak naprawde myliła sie tylko troche. To nie będzie szczęśliwy troche przedłużam, ale mam juz pomysł wieć w następnym rozdziale postaram sie rozkręcić akcje.:) Rozdział II MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO Ula siedziała u siebie w pokoju i myślała( Jak mogłam coś takiego zrobić, pocałowałam mojego prezesa, przyjaciela. No i co teraz? Nie pójde do pracy. Postanowione, powiem ze jestem chora.)Józef: Ulcia, dlaczego sie nie ubierasz. Zaraz musisz Nie ide dzisiaj do pracy źle sie czuje. Pójde Ale pan Marek juz jest pod domem. Czeka w No dobra już sie 15 minutach Ula juz była Cześć Marek co tu robisz?M: Miałem przeczucie ze nie będziesz chciała dzisiaj przyjechać do pracy, a przecież musimy Marek nie ma o czym zapomnijmy o tym dobrze?M: Ale ja nie moge tego zapomnieć. Coś sie wydażyło i my tego nie zmienimy. Tylko co my teraz z tym zrobimy. Bo przyjacielami to już nie możemy być prawda. Coś między nami Rozumiem. Więc jeśli nie możemy być przyjaciółmi to chyba musimy sie zachowywać tak jak dawniej. Ty szef, ja ledwo udało powstrzymać łzy. Markowi zrobiło sie jakoś dziwnie ale nie wiedział co to jest. Na pewno smutek, ale coś Myślisz że możemy to wszystko przekreślić?U: Ja nie widze innego wyjścia. Nie moge dalej udawać, że wszystko jest wporzątku. Już jesteśmy to ja już Dobrze jak pospiesznie poszła do firmy. Marek powoli za niedosyt. Wiedział ze łączy go coś z Ulą, ale nie wiedział jeszcze jak mocna jest ta więź. Niedługo sie o tym przekona...CDN
serialu Na dobre i na złe FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Opowiadania o Agacie i Marku by fanwiki Forum Strona Główna -> Stare opowiadania Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:43 pm Temat postu: Opowiadania o Agacie i Marku by fanwiki Agata otwiera oczy. "Czy ten cholerny budzik nie mógł zadzwonić później?" - to pierwsza myśl jaka przychodzi jej do głowy. Leniwie przeciera oczy i zerka na zegarek. Niestety jeżeli chce się umyć i coś zjeść musi opuścić ciepłe i wygodne łóżko. Lekarka idzie do łazienki, a ściślej mówiąc pod łazienkę którą zajmuje Przemek. Wiki jest jeszcze w pracy, a Borys nie wrócił z imprezy. Marcin, ten szczęściarz, zaś dziś ma na popołudniówkę. Internistka czeka jakoś z dwadzieścia minut, myśląc, że osoba która tyle czasu spędza w łazience ma dobre predyspozycje do bycia kobietą. Sama nie zastanawia się czy ta myśl jest mądra. Gdy Przemek wychodzi Agata wchodzi pod prysznic. - Aa. Znów nie ma ciepłej wody - mówi po cichu. Z jakieś 25 minut później nasza bohaterka w swoim pokoju przebiera się w jeansy, jakąś niebieską koszulkę i granatową bluzę. Robi sobie na spokojnie kanapki, jednak aby zdążyć do pracy musi je zjeść w biegu. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------- - Robimy podstawowe badania. Krew, toksykologia. Zresztą nie będę siostrze podstawowych badań wymieniać. - mówi Agata - Zostawiamy panią na bliżej nieokreślony czas na oddziale. Sama zrobię pani potem USG - tym razem internistka zwraca się do pacjentki. Gdy młoda kobieta jest zabierana na oddział przez sanitariuszy na izbę wchodzi Nina w towarzystwie młodego, około 30 - letniego mężczyzny który ma czarne włosy i jest ubrany w kitel lekarski. - Jak widzę w tym szpitalu same piękne blondynki - mówi mężczyzna i wyciąga rękę do Agaty - Marek Rogalski, nowy kardiochirurg - przedstawia się , a Agata ściska rękę i mówi - Agata Woźnicka, internistka. Nina, przyszłaś mi pomóc? - - Nie. Robię naszemu nowemu koledze małą wycieczkę krajoznawczą. Teraz muszę mu pokazać blok operacyjny i bufet - odpowiada Rudnicka Agata kontynuuje dyżur. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- W pokoju lekarskim siedzi Marek. Czuje się bezpiecznie. Chyba wreszcie uciekł, ale czy na pewno? Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:44 pm Temat postu: Markowi jest wygodnie. Zażywa właśnie snu na kanapie w lekarskim. Operacja była długa i sen, ta błoga czynność jest mu teraz najbardziej potrzebna. Jest po bardzo trudnej operacji, doszło do mocnego krwotoku z aorty. W myślach modlił się by się udało, ale Bóg widocznie miał ważniejsze sprawy. Godziny pracy. Pracy bezsensownej. Pacjent umarł. Nic mu się nie śniło. - Jest pan pilnie proszony na izbę - głos dochodzi nie wiadomo skąd. - Jest pan pilnie proszony na izbę! - powtarza się głośniej, a Marek czuje, że ktoś go szturcha. Otwiera oczy. Widzi pokój lekarski i Agatę nad kanapą. - Przepraszam, że pana budzę, ale jest pan pilnie proszony na izbę - mówi Agata. - Marek, a nie żaden pan - odpowiada lekarz i wybiega z pokoju. Przebiega korytarzem, uważając by w coś nie wpaść. Na izbie jest Sambor, a po chwili wchodzi na nią Agata, która od biegu woli szybki sposób chodzenia. Ukochany Niny pochyla się nad młodym, może 21 letnim chłopakiem. W kącie przy biurku siedzi pielęgniarka, jest tu też dwóch sanitariuszy, czyli krótko mówiąc mały tłum. - Co mamy kolego? - pyta kardiochirurg który wczoraj poznał Michała - Prawdopodobnie niedotlenienie lewej komory - rzuca ojciec Krzysia. - Prawdopodobnie to z mało. Musi ją dokładnie zbadać wnikliwy internista - mówi Rogalski - Albo internistka. Ja się nią zajmę - mówi Woźnicka - Czy on aby nie jest za młody na niedotlenie którejkolwiek komory serca? - dziwi się Marek - Przyznał mi się, że potrafi wypalić do 6 paczek, spożywa narkotyki i pije alkohol. Prawdziwy nałogowiec - mówi Sambor - To straszne - mówi Agata - Moglibyście nie prawić mi morałów? - pyta chłopak - Nawet mimochodem - - Zabrać go na oddział - mówi internistka do sanitariuszy - To straszne! - Agata z wrażenia zatyka sobie usta dłonią - Taki młody chłopak i już tyle nałogów - Smutna rzeczywistość pani doktor - mówi Marek Agata bierze karty młodego chłopaka i wychodząc mówi: - Muszę jeszcze zajrzeć do pacjentki, a potem zastanowię się co z nim robić - ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- - EKG w porządku, ale morfologia nieznacznie podwyższona - mówi Agata na korytarzu. Marek opuszcza Leśną Górę. Czuje się wspaniale gdy patrzy na głębokie oczy tej młodej internistki i przygląda się jej smukłej sylwetce. Może...Nie to niemożliwe. On chyba jej nie kocha. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Ubrania leżą na podłodze. On ustami dotyka jej czoła, muska jej delikatne, kształtne usta, zostawia ślad na jej szyi. Zaczyna całować jej piersi. Chwilę je pieści, muskając końcówki. Pożądanie jest wielkie. Jeszcze nigdy tak się nie czuł. chodzi w nią. Błoga chwilo trwaj! Ona wtula twarz w jego włosy, a on rzuca ją na łóżko. Wchodzi w nią. Prawie... Cudowne chwile przerywa budzik. Taki szczegół potrafi zepsuć nawet najwspanialszą chwilę. Marek budzi się. Jest sam. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:44 pm Temat postu: Zimno i wietrzno. Tak w dwóch słowach można scharakteryzować ten poranek. Agata zmierza do szpitala. Śnieg sięga jej prawie do kolan i nie jest to przyjemne. Dodatkowo ten chłodny wiatr. Musi zrobić sobie prawko i kupić chociaż malucha. Niestety wizja podwyżki nie jest bliska,a przy jej obecnych zarobkach...to niemożliwe. Biedne państwo polskie nie docenia trudnej pracy medyków. Ta durna Wiki. To przez nią internistka musiała opuścić ciepłe łóżko w którym było jej tak przyjemnie...Nagle dobiega ją dźwięk klaksonu. - Wsiadaj! - krzyczy Marek zza kierownicy BMW i otwiera przed nią drzwi. Ona się długo nie namyśla. - Kupiłeś to z pensji lekarza? - pyta zdziwiona blondyna - Dostałem po dziadku - mówi kardiochirurg - Zazdroszczę - - Śmierci dziadka? - - Nie..znaczy sorry ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Agata w lekarskim ogląda wyniki młodego chłopaka który wczoraj został przywieziony na oddział. Z gabinetu przed chwilą wyszedł Przemek. Głupi Zapała nie rozumie, że ona nie jest głodna i ma ważniejsze rzeczy od picia kawy. Na szczęście wyniki chłopaka są nie najgorsze. Po chwili wchodzi Marek. - Jesteś zły za rano? - pyta blondyna - Nie. Co dziś jadłaś? - - W zasadzie to nic - Agata nie chce kłamać - Zapraszam do bufetu - - Nie chcę - - Bo się faktycznie obrażę za rano - Agata wstaje i wychodzi. Nie wie dlaczego nie wkurza się na Marka. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:44 pm Temat postu: Agata siedzi w bufecie. Naprzeciw niej, przy jednym stoliku siedzi Marek. On jest taki przystojny... Gdy jest blisko ona czuje się dziwnie. Czuje dobre wibracje, jakby świat pozytywnie zawirował. Kilka razy zdążyła się zastanowić czy go kocha. Czy można kochać osobę którą zna się tak krótko? A co gdy jest to osoba pokroju Pawła? Jaki jest ten Marek? Wątpliwości wciąż narastają, i ciągle więcej pytań niż odpowiedzi. Nie. Na razie lepiej trzymać tego Marka na dystans, a potem się zobaczy. Tylko ona chyba już traktuje go trochę lepiej niż przyjaciół. Nie. To czysty przypadek, że tylko jemu dała się zaprosić do bufetu i pozwoliła by zamówił jej herbatę i kawałek szarlotki. Przy przyjaciołach jakoś nie czuła tej potrzeby. Tak. To przypadek czysty przypadek. Pani Maria przynosi dwa kawałki szarlotki i dwie herbaty. Oni dziękują. - Długo tu pracujesz? - pyta Marek - Z trzy lata będzie. A ty po pierwszych dniach, jak? - - Wrażenia bardzo pozytywne. Widać zgraną i profesjonalną kadrę medyczną, oraz piękną blondyneczkę z interny - - Nie chciałeś czasem powiedzieć z chirurgii? - Agata ma banana na twarzy - Nie - - Dobra ta szarlotka - - Wszystko z bufetu pani Marii smakuje wspaniale. Co ty taki szczęśliwy? - - Każdy jest szczęśliwy gdy widzi słońce - - Teraz nie ma słońca - - Ty jesteś jeszcze bardziej olśniewająca - - Jedz. Każdej dziewczynie tak zawracasz w głowie? - - Tylko tej która na to zasługuje. - Agata zerka na zegarek. "Cholera" - myśli. Czuje, że przy nim czas stanął i ni zauważyła, że od 10 minut powinna być na oddziale. Musi jeszcze zapłacić. Dlaczego zawsze to mężczyzna płaci? Nie, żeby jej to jakoś przeszkadzało, ale stać ją na samodzielne zapłacenie za szarlotkę i herbatę. Niby to mamy równouprawnienie,a nie we wszystkich kwestiach. Wstaje. - Niestety muszę wracać na oddział - - Rozumiem - Podchodzi do kontuaru z pieniędzmi i kładzie je na blacie. - Ale ja bym zapłacił - - Zarabiam na tyle dużo, że nie ma takiej potrzeby! - to ostatnie już Agata krzyknęła w biegu. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jest wieczór. Agata i Wiki siedzą w hotelu rezydentów i popijają piwo. Jest fajna, przyjacielska atmosfera mimo, że są tylko dwie przyjaciółki. Reszta w pracy. - Agatka. Ja się muszę ciebie o to zapytać, bo nie wytrzymam. Kto? - - Co kto? - - Albo inaczej: W kim? - - Mów jaśniej Consalida! - - W kim się zadurzyłaś? - Agata patrzy na Wiki jak na wariatkę - Agata nie oszukasz mnie. Widzę jak się zachowujesz - - W takim razie zakup sobie okulary - Agata za te słowa dostała poduchą - Teraz to nic ci nie powiem - - Och Agatka - Wiktoria robi słodkie oczka - Ale ja sama nie wiem - wyznaje Agata - Kto? - - Marek, ten nowy kardiochirurg. - Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:44 pm Temat postu: Agata siedzi w lekarskim i pije kawę. To już piąta kawa tego dnia, ale nie obchodzi jej to. Oczywiście pacjentom powiedziała by, że nie wolno pić takiej ilości kawy w ciągu jednego dnia, ale ona to co innego. Co jej może się niby stać? Myśli o tym co wczoraj miało miejsce w bufecie. Czy temu uczuciu można dać szansę? Ona i Marek. Nie. To niepoważne. Nie może zaryzykować. Nie po tym jak ją potraktował Paweł. Wciąż pamięta ból i zmartwione twarze chcących jej pomóc przyjaciół. W tej chwili wchodzi Marek i mówi: - Wczoraj w bufecie było miło. Dasz się dziś zaprosić do restauracji? - - Między nami nic nie będzie! Nigdy! - Agata krzyczy, płacze i wybiega. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:45 pm Temat postu: Agata podnosi ciężkie powieki. Jej skroń przeszywa pulsujący ból. Nie czuje się najlepiej, jest cała rozpalona. Kicha. Chce iść do łazienki, ale nie ma na to siły. Czuje się bardzo słaba. Leży. Po dłuższej chwili do jej pokoju wchodzi Przemek. - Co z tobą? Już późno - mówi chłopak - Nie czuje się najlepiej - Dopiero teraz Przemek zauważa, że internistka jest cała blada. Dotyka ręką jej czoła. - Jesteś cała blada. Powiem w pracy, że dziś cię nie będzie i poproszę Latoszka, żeby przyszedł i cię zbadał. - - Nie ma takiej potrzeby. Jedna gorąca herbata postawi mnie na nogi. - Agata te słowa mówi bez przekonania - Zrobię ci tą herbatę, ale i tak nie ruszasz się dziś z tego łóżka. Mówię to jako lekarz - - Dobrze panie doktorze - ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Agata leży w łóżku. Jest słaba, ale jako, że zażyła już pierwszą dawkę środków jaki przepisał jej Latoszek czuje się lepiej niż rano. Gorąca herbata i odpoczynek też już trochę pomogły, mimo to lekarka ma trzy tygodnie na dochodzenie do siebie. Za te trzy tygodni będzie musiała wrócić do szpitala. Zastanawia się jak spędzi tyle czasu. Kocha to co robi. Kocha leczyć. Słyszy, że ktoś wchodzi do hotelu i zastanawia się kto to może być. Jej przyjaciele powinni być teraz pracy. Może któreś niepotrzebnie przyszło się nią opiekować. Niepotrzebnie, ale w stylu jej przyjaciół. Ona sama świetnie sobie dałaby radę jak zawsze. Nie zgadła, a osoba jaką zobaczyła w drzwiach ją zaskoczyła. Stał tam...Marek! - Po co przyszłeś? Jak weszłeś?! - - Chyba trochę zapomnieli zamknąć - - Po co przyszedłeś? - - Zobaczyć co z tobą - - Nic. W porządku, żyje - - Agata dlaczego mnie odtrącasz - - Niedawno ktoś mnie bardzo skrzywdził. Najgorsze, że zrobił to z miłości. Boję się. - Agata płacze Marek ją przytula, a ona mówi: - Spróbujemy - Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:45 pm Temat postu: Agata jest zdrowa i szczęśliwa. Marek nie okazał się dupkiem, ale Paweł też na początku był całkiem w porządku. Nie! Musze przestać tak myśleć! Nie każdy jest taki jak Paweł, ale jaką mogę mieć pewność... Nie mogę mieć żadnej pewności muszę mu zaufać. Odkąd się zdecydowała jest często niepewna. Z jednej strony czuje przy nim motyle w brzuchu, ale z drugiej. Czy dobrze wybrała? Te myśli ją natrętnie nachodziły od tamtego czasu. Czy nie zasługuje na beztroskie szczęście? Pyta sama siebie. Robi się dziwnie smutna. - Muszę cię prosić o konsultację na izbie - Agata nawet nie zauważyła jak do lekarskiego wchodzi Borys - Jasne, już idę - internistka wychodzi ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Marek opuszcza szpital. Jest środek nocy,przed chwilą skończył operować. chce podejść do swojego samochodu, jednak szybciej podbiega do niego młody mężczyzna w kapturze. - Czego chcesz? - - Grzeczniej! Masz mi dać kopię karty Przemka Kokalskiego. Inaczej twoja ukochana blondi dowie się o twoich sprawach z jej dawnym mężusiem - Pawełkiem. I chyba się to jej nie spodoba - - Po co ci ta karta? - - Nie twój zawszony interes. - - Ok przyniosę - Marek się boi o swój związek. Gdyby wyszło to co robił z Pawłem. To częściowo przez tamte sprawy Paweł nie mógł się rozwieść nim był z Agatą. Nie mogę o tym myśleć! - mówi sobie ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Agata wchodzi do mieszkania Marka. Ten ją zaprasza do środka, daje jej kwiaty i siadają do stołu na którym jest pieczony łosoś i czerwone wino. Marek nalewa wino do kieliszków,zaczynają jeść. - Sam gotowałeś? - - Tak. Chyba się nie otrujesz - - Żartujesz?! To jest pyszne. - - Cieszę się, że ci smakuje kochanie - - Nie miałam bladego pojęcia, że taki z ciebie cholernie dobry kucharz - - Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - - Jakich na przykład? - - Nieważne. - Gdy skończyli jeść podnieśli kieliszki i powiedzieli zgodnie: - Za nas! - stuknęli się kieliszkami. - Co teraz? - pyta kardiochirurg - Teraz milutko spędzimy czas - odpowiada Agata z bananem na twarzy i zaczyna go całować, a on całuje ją. Pocałunki są bardzo namiętne. Opadają na łóżko. Całują się. On jak dziki zrywa z niej ubranie i sam się rozbiera. Atakuje jej szyje i zostawia na niej ślad. Pieści jej piersi i zatacza delikatnie swoimi dużymi palcami wokół sutków. Nie wytrzymują,podniecenie jest wielkie. Stają się jednym ciałem, a dalsza część tej nocy jest równie upojna. Nie obywa się bez jęków i krzyków rozkoszy. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:45 pm Temat postu: Agata jest zdrowa i szczęśliwa. Marek nie okazał się dupkiem, ale Paweł też na początku był całkiem w porządku. Nie! Musze przestać tak myśleć! Nie każdy jest taki jak Paweł, ale jaką mogę mieć pewność... Nie mogę mieć żadnej pewności muszę mu zaufać. Odkąd się zdecydowała jest często niepewna. Z jednej strony czuje przy nim motyle w brzuchu, ale z drugiej. Czy dobrze wybrała? Te myśli ją natrętnie nachodziły od tamtego czasu. Czy nie zasługuje na beztroskie szczęście? Pyta sama siebie. Robi się dziwnie smutna. - Muszę cię prosić o konsultację na izbie - Agata nawet nie zauważyła jak do lekarskiego wchodzi Borys - Jasne, już idę - internistka wychodzi ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Marek opuszcza szpital. Jest środek nocy,przed chwilą skończył operować. chce podejść do swojego samochodu, jednak szybciej podbiega do niego młody mężczyzna w kapturze. - Czego chcesz? - - Grzeczniej! Masz mi dać kopię karty Przemka Kokalskiego. Inaczej twoja ukochana blondi dowie się o twoich sprawach z jej dawnym mężusiem - Pawełkiem. I chyba się to jej nie spodoba - - Po co ci ta karta? - - Nie twój zawszony interes. - - Ok przyniosę - Marek się boi o swój związek. Gdyby wyszło to co robił z Pawłem. To częściowo przez tamte sprawy Paweł nie mógł się rozwieść nim był z Agatą. Nie mogę o tym myśleć! - mówi sobie ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Agata wchodzi do mieszkania Marka. Ten ją zaprasza do środka, daje jej kwiaty i siadają do stołu na którym jest pieczony łosoś i czerwone wino. Marek nalewa wino do kieliszków,zaczynają jeść. - Sam gotowałeś? - - Tak. Chyba się nie otrujesz - - Żartujesz?! To jest pyszne. - - Cieszę się, że ci smakuje kochanie - - Nie miałam bladego pojęcia, że taki z ciebie cholernie dobry kucharz - - Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz - - Jakich na przykład? - - Nieważne. - Gdy skończyli jeść podnieśli kieliszki i powiedzieli zgodnie: - Za nas! - stuknęli się kieliszkami. - Co teraz? - pyta kardiochirurg - Teraz milutko spędzimy czas - odpowiada Agata z bananem na twarzy i zaczyna go całować, a on całuje ją. Pocałunki są bardzo namiętne. Opadają na łóżko. Całują się. On jak dziki zrywa z niej ubranie i sam się rozbiera. Atakuje jej szyje i zostawia na niej ślad. Pieści jej piersi i zatacza delikatnie swoimi dużymi palcami wokół sutków. Nie wytrzymują,podniecenie jest wielkie. Stają się jednym ciałem, a dalsza część tej nocy jest równie upojna. Nie obywa się bez jęków i krzyków rozkoszy. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:45 pm Temat postu: Agata siedzi w pokoju lekarskim i myśli o pacjencie jakiego przed godziną przyjęła na oddział. Objawy wydają się nietypowe. Może wyniki tomografii, toksykologii i EKG dadzą jakiś jaśniejszy obraz. W tej chwili wchodzi Marek - Hej - całuje blondynkę na powitanie - Hej. My chyba nie możemy pracować razem - - Dlaczego? - - Za bardzo mnie rozpraszasz. I to zawsze wtedy gdy rozmyślam o trudnych przypadkach medycznych muszę te rozmyślania przerywać bo rozmyślać mi nie daje pewien przystojniak który właśnie wtedy zwykle znajduje się w pobliżu - A co ja mam powiedzieć o tym jak rozprasza mnie pewna urocza blondi z interny? - - Ja? Rozpraszam? Niee - Agata się uwodzicielsko uśmiecha - Oj, ropzraszasz i to bardzo. Nie wiesz gdzie znajdę Gawryłę? Pacjenta muszę skonsultować dla pewności. - - Niestety nie - Agata bezradnie rozkłada ręce - To idę szukać. Baj. - Marek wychodzi. Na korytarzu odbiera telefon z którego dowiaduje się, że za tydzień będzie mógł odwiedzić Pawła. Ta pani mecenas to umie wszystko szybko załatwić. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Minął tydzień. Mała sala i stolik, jedno zakratowane okno,przy zakratowanych drzwiach strażnik. Paweł i Marek siedzą naprzeciw siebie. - Chudy wrócił. Straszy mnie, że powie Agacie o,o tym co nas, co kiedyś zrobiliśmy razem. Szantażuje mnie i każe mi fałszować dla niego dokumentację medyczną. - Marek spogląda nerwowo na strażnika - Jesteś teraz z Agatą? - - Raz mi opowiadała jak się zachowałeś i pokazała twoje zdjęcie. Wtedy wiedziałem o was i o tym co zrobiłeś pod koniec tego małżeństwa i mam ochotę dać ci w pysk stary. - - Po co przyszłeś? - - Co ja mam teraz robić? - Marek mówi to bardzo nerwowo - Agata łatwo ufa,nie podejrzewa kłamstw. Chcę by była szczęśliwa, a ze mną już na bank nie będzie więc radzę ci powiedz jej szczerze o tym co było. - - Dzięki - Marek wychodzi Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:46 pm Temat postu: Wieczór. Zapowiada się kolejna upojna noc. Marek zaprosił Agatę do siebie. Ona jest przed blokiem. Pokonuje schody i puka do drzwi. On otwiera, daje jej kwiaty. Ona wchodzi, odstawia kwiaty i całują się na powitanie. Dziewczyna zdejmuje buty i wchodzi do salonu, a kardiolog za nią. W pokoju widzi stół z białym obrusem, kieliszkami, winem, świecami i spaghetii na środku. Marek zapala świece i nalewa do kieliszków białego wina. - Proponuje wzniesienie toastu za nas - mówi - Za nas - stukają się kieliszkami - Agatko muszę ci coś opowiedzieć - twarz kardiochirurga robi się ponura - Słucham - - To było pod koniec studiów. Przyjaźniłem się wtedy z twoim jeszcze mężem, czyli z Pawłem. - - Nigdy mi nie mówiłeś - - Jakoś tak wyszło. Nie przerywaj kotku, proszę cię daj mi dokończyć - - Żyliśmy wtedy we Wrocławiu. Nasz kolega, Michał zawsze wydawał się troszkę dziwny. Wtedy okazało się, że cierpiał on na chorobę psychiczną. Otóż jego ówczesna dziewczyna była w ciąży. Zmarła w wyniku jakichś komplikacji porodowych. Był to błąd ginekologa, jednak skorumpowany sąd uniewinnił lekarza. Dziecko przeżyło. Gdy doktor Saks został uniewiniony Michał wpadł w szał. Wziął swojego syna na którym jak dotąd nieźle się opiekował na ręce i podszedł, do Marii, mojej dziewczyny z tamtych czasów z nożem. Niedługo potem ja i Paweł, którego Maria była przyjaciółką wróciliśmy. Przeraziliśmy się. On groził, że zabije nas jak my nie zabijemy jego i jego syna. Chcieliśmy wzywać pomoc psychiatryczną, rozmawiać. Gdy zbliżaliśmy się do telefonu lub próbowaliśmy rozmawiać on podsuwał Marii bardziej nóż do gardła. Bezsilni go zabiliśmy. Sąd uznał, żeśmy działali w obronie koniecznej i nas uniewinnił. Mówię ci to bo niedawno byłem szantażowany. Widzisz po tym wszystkim wygadałem się koledze. On niestety potem wstąpił do mafii i groził, że powie ci to bez obiektywizmu jeżeli nie skopiuje dla niego karty jednego z pacjentów leśnogórskiego szpitala - Agata jest w jak czego, ale takiej historii się nie spodziewała. Po jakimś czasie mówi: - Nie mogliście udać, że go zabijacie, a potem mu pomóc. Ty jesteś lekarzem! - Ma łzy w oczach, nie wie co myśleć - Nie myśleliśmy racjonalnie - Marka to tez przeraża i przytłacza. To wracanie do tamtych chwil. Agata się zastanawia. Po chwili przytula chłopaka. - Dziękuję, że mi o tym opowiedziałeś, wiem ile musiało cię to kosztować. Lekarz płacze ze szczęścia. Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:46 pm Temat postu: Agata ma dyżur na oddziale. Jest on raczej spokojny. Lekarka postanawia iść na kawę do bufetu. Jest on prawie pusty. Internistka zamawia kawę i siada przy wolnym stoliku. Po chwili pani Maria przynosi jej kawę do stolika. Lekarka pije powoli, nie śpieszy się. Do bufetu wchodzi Marek. Zamawia kawę i podchodzi do stolika Agaty, całuje ją i siada obok chwili i on dostaje kawę. - Jak mija dyżur? - pyta kardiochirurg - Spokojnie i nudno - - Tak? Na chirurgii aż za dużo adrenaliny. - - Zazdroszczę. Ponieważ nie ma co robić Latoszek kazał mi wypełniać dokumenty - Agata krzywi się na samą myśl - Ale jakby coś się działo i byście potrzebowali chirurga od razu wołaj mnie. Będę wtedy miał podwójną satysfakcję. Raz, że pomogę pacjentowi, dwa, ze zobaczę ciebie - Marek się uśmiecha - Sama chciałabym żeby coś się działo nie życząc nikomu źle oczywiście, ale chciałam być lekarzem, a nie wypełniającą papiery urzędniczką - - Rozumiem. Sam dość często się nudzę w pracy. - - Może byś mi tą nudę wynagrodził po pracy? - - Bardzo chętnie. Wieczorem u mnie? - - Ok - Do bufetu wbiega pielęgniarka Iza i podbiega do stolika Agaty i Marka. - Panie doktorze ten z piątki ma wysoką gorączkę i skarży się na bóle brzucha - - Idę - Marek wstaje, szybko zostawia pieniądze na stoliku i wybiega - - Już miałam nadzieję, że siostra mnie wezwie - mówi Agata lekko zawiedzionym głosem ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Agata wchodzi do lekarskiego. Jest tam Latoszek i młody blondyn o bladej twarzy. Ma on na sobie skórzaną marynarkę i jeansy. - To będzie nowy rezydent oddziału internistycznego. Proszę go oprowadzić - mówi Latoszek i Agata z mężczyzną wychodzą Na korytarzu Agata wyciąga rękę i się wita, oraz przedstawia. Mężczyzna jej odpowiada: - Albo będziesz ze mną, albo przeciwko mnie laluniu. Zamierzam jak najszybciej zaliczyć wszystkie zabiegi tej ******* rezydentury - tak zapowiedziała się ostra walka dwóch młodych lekarzy z oddziału internistycznego - I jest Wojtek - Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:46 pm Temat postu: Agata puka do drzwi. Po chwili Marek je otwiera. Zakochani się całują. Agata wchodzi, zdejmuje płaszcz i buty, a te ostatnie ze złością je rzuca. - Coś się stało? - pyta Marek - Kłopoty w pracy - - Chodź do kuchni, zaparzę ci melissy i dam szprotki, a ty mi wszystko opowiesz. - Idą do kuchni, a Marek wstawia wodę na herbatę i daje Agacie szprotek w pomidorach. Siadają przy stole ze szklanym blatem, za nimi są dwie szafki, kuchenka elektryczna, zlew, zmywarka i mikrofala, te ostatnie rzeczy na blacie. - Co się stało kotku? - - Na internie jest nowy rezydent. Latoszek kazał mi go oprowadzać po szpitalu. Rozmowa jaką odbyliśmy podczas tej małej "wycieczki" nie była za przyjemna. Mówił, że mam być z nim bo inaczej będę przeciw niemu, a wtedy pożałuję. Ogólnie ciągle podkreślał, że jest ode mnie lepszy. - - Skąd on może cię znać - - Pierwszy raz go na oczy widziałam - - Właśnie! Agata byle jaki dupek nie może sprawić, że stracisz wiarę we własne siły! Jesteś świetna i tego się trzymajmy - - Miło, że chociaż ty we mnie wierzysz, ale po za tym straciłam pacjenta i... - - Takie rzeczy się zdarzają. Przytulic cię? - - Przytul - - Zrobię to z rozkoszą - mówi Marek i para się tuli. Marek zalewa herbatę, słodzi ją, miesza i daje Agacie. Ta pije kilka podchodzi do niej od tyłu i zaczyna jej masować ramiona. - Jesteś taki kochany - Agata nagle wstaje i zaczyna go całować, a on ją. Teraz ważny jest tylko rytm ich języków. Kawałek idą cały czas się całują. Potem on ją bierze na ręce i zanosi do sypialni na swoje wielkie łóżko. Pomaga jej zdjąć bluzkę, sam też zdejmuje swoją bluzę i koszulkę. Rzucają swoje ciuchy w kąt. Ona odpina mu guzik od rozporka, on szybko ściąga swoje spodnie, potem ona swoje. Spodnie też lądują w kącie. On atakuje jej szyję, potem ściąga stanik i różowe koronkowe majtki. Ona masuje mu klatkę piersiową, on całuje jej kształtne usta. Zaczyna pieścić i całować jej piersi. Schodzi niżej. Wraca do góry. W końcu całuje jej nóżki i ponownie pochwę. Masuje jej tyłek, a piękne,nagie ciało dziewczyny coraz bardziej go podnieca. W końcu dochodzi do tego cudownego dla obojga momentu - stają się jednością. Ona wydaje z siebie krzyki i jęki rokoszy. Ona robi mu loda, a potem zaczyna lizać jego pałkę Powrót do góry HaveDreamSite AdminDołączył: 29 Lis 2017Posty: 1656Skąd: Poznań Wysłany: Wto Gru 05, 2017 4:46 pm Temat postu: Nudny dyżur na izbie - masowe wypisywanie recept, kilku pacjentów skierowanych an oddział, kilku oddanych w ręce chirurgów. Agata chwilę temu wysłała jedną z pacjentek na oddział. Ku jej zdziwieniu na izbę wchodzi Wojtek Koras - rezydent z którym Agata tak niedawno odbyła nieprzyjemną rozmowę o której opowiedziała potem Markowi. - Co ty tu robisz? - - Latoszek kazał mi przyjść. Mam się od ciebie uczyć i ci pomagać - - Ok. Siostro proszę poprosić kolejnego pacjenta - mówi Agata która nie jest zbyt zachwycona perspektywą współpracy z tą osobą - Dopiero zaczynasz rezydenturę więc jak się domyślam nie możesz jeszcze sam badać pacjentów? - - Niestety nie - warczy Wojtek. Na izbę wchodzi około 30 letnia kobieta. - Proszę usiąść - mówi Agata i wskazuje kozetkę, na której pacjentka siada. - Pani doktor, b... - zaczyna pacjentka - A ja to jestem niewidzialny, tak? - pyta Wojtek, a pacjentka trochę się boi. - Mogę cię prosić na bok? - mówi Agata - Oczywiście, ale szybko pacjentka czeka - mówi Wojtek i odchodzi z blondyna kawałek. Pacjentka raz po raz spogląda nieufnie w stronę dwójki lekarzy. - Co ty do cholery wyrabiasz? Ludzie na ogół boją się szpitala i to nie jest miejsce na prezentowanie swojej chorej dumy. Takie teksty jeszcze bardziej stresują pacjentów i sprawiają, że są oni wobec nas nieufni - szepcze wkurzona na maksa internistka. - Nie bądź taka mądra - lekarze ponownie podchodzą do kobiety - Przepraszamy i słuchamy - mówi dawna żona Pawła - Od jakichś dwóch tygodni mam bóle brzucha. Dotąd leki jakie mogłam kupić bez recepty w sklepie czy aptece wystarczały. Jednak dziś rano zwijałam się z bólu i przez godzinę nic nie pomagało. - - Dobrze zbadam panią - mówi jednocześnie duet lekarzy - Koleżanka to zrobi - mówi "niefajnym" tonem Wojtek i Agata osłuchuje pacjentkę, - Teraz proszę usiąść, osłuchamy plecy. - Nic podejrzanego nie słyszę - mówi dziewczyna - Może głucha jesteś - odpowiada mężczyzna - Siostro! Robimy USG, badanie krwi, CTG, tomografię głowy, i zostawiamy panią na obserwacji. - mówi blondynka - I proszę poprosić pacjentów, żeby jeszcze chwilkę zaczekali. - - Czemu mają czekać? - pyta Wojciech - Bo ja tak mówię - Agata nie wytrzymuje i wrzeszczy. Na izbę wbiega Nina i pyta - Agata co się stało? - - Nieważne. Trochę z nowym kolegom nie umiem współpracować. - zdezorientowana Nina wychodzi - Agatka zaszywałam łuk brwiowy, ciszej - upomina ją Wiki z prawego parawanu. Młoda internistka dzwoni do Latoszka który po chwili jest na izbie. - Na oddziale jest jeszcze docent Orlicka, prawda - pyta ukochana Marka - Tak - mówi Latoszek - Świetnie więc mnie na chwilę zastąp bo muszę się uspokoić - blondyna wychodzi Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Forum Strona Główna -> Stare opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona 1 z 1 Skocz do: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz dołączać plików na tym forumMożesz ściągać pliki na tym forum Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na kolekcja sukienek na wesele od sklep z kosmetykami dla mężczyzn - stylizacje od Avomoda na 2022 Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
CZĘŚĆ 2 Wystarczyło, że spojrzałam na Marka, a w ułamku sekundy wiedziałam, iż dotychczasowe miłostki, romanse i wszelkie inne warianty znajomości z płcią przeciwną przestają mieć znaczenie. Teczka z recepturą, obliczeniami, wynikami badań i notatkami wyślizgnęła mi się z rąk, a zawartość rozsypała się po marmurowej posadzce greckiego uniwersytetu. Stałam jak zahipnotyzowana, wpatrując się w stalowe oczy, z policzkami płonącymi jak u zakochanej po raz pierwszy gimnazjalistki. Wystawiliśmy swoje spojrzenia na próbę czasu. Nie spuszczaliśmy z siebie wzroku przez wieczność. W końcu, speszona, przykucnęłam i zaczęłam zbierać papiery. On rzucił się na pomoc. Nasze dłonie się zetknęły, wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł dreszcz. Poczułam jednocześnie spokój i szczęście, jakbym odnalazła zagubiony, cenny przedmiot. Jakby tego było mało, okazało się, że w Polsce mieszkamy w tym samym mieście, choć na przeciwnych jego krańcach. Była w tym i magia, i czary, i konstelacja gwiazd. I podszept intuicji, że tak miało być. Że nasze spotkanie zostało ukartowane. Zawsze uważałam się za osobę pragmatyczną i odrzucałam wszystko, co nieracjonalne. Sądziłam, że to ja decyduję o tym, co robię, i jak przebiega moje życie. Nie ma guseł, zaklęć i uroków. Nie było przez 28 lat. Dwie godziny później, przyciągana tym "czymś" jak magnesem, siedziałam na prowadzonym po angielsku wykładzie Marka. Bałam się nieco, ale ani nie zasnęłam, ani nie dostałam palpitacji, choć nie słuchałam z zapartym tchem. Byłam raczej zaskoczona nową sytuacją. Ja i etnografia! Takie bla, bla! Dwa różne bieguny. Wolałabym żeby Marek był chemikiem i mówił na przykład o elektroforezie kapilarnej, ale widocznie,aż takie szczęście w życiu się nie zdarza. Wykład ilustrowały fragmenty filmu dokumentalnego nakręconego przez Marka, a potem odbyła się dyskusja. Tematem okazały się dogorywające wierzenia i kult przodków plemienia Tswana z południowej Afryki. Na początku, otumaniona, nie mogłam się skupić. Cieszyłam się bliskością Marka. W jego oczach i głosie było coś mistycznego i charyzmatycznego. Starałam się choć odrobinę poskromić emocje, aby cokolwiek zrozumieć i nie wyjść na totalną kretynkę, gdy mnie później o coś zapyta. Najlepiej szło mi podczas projekcji, bo aulę zaciemniono, więc po prostu go nie widziałam. Serce zabiło mi mocnej, gdy na jednym z filmów stara Murzynka o mocno poskręcanych i sterczących na wszystkie strony włosach demonstrowała amulety, a Marek objaśniał ich znaczenie. Te małe magiczne przedmioty mają ponoć magiczne właściwości. Jedne wzmacniają potencjał życiowy, drugie chronią przed reumatyzmem czy zakażeniem dróg moczowych. Od jeszcze innych, jak od tarczy, odbijają się klątwy. Bywają i takie, które dają wskazówki na dalszą drogę życia albo nagradzają za wszystko, co zrobiło się dobrze. Ale najbardziej zaciekawiły mnie te rzucające uroki miłosne. Zapalono światło, a ja z wyciągniętą szyją dokładnie przyglądałam się Markowi, szukając w jego stroju jakiegoś pierścienia, łańcucha, czy jakiegoś ptasiego pióra... Jasny gwint! Na pewno coś schował w kieszeni, pomyślałam. Podczas dyskusji wyłączyłam słuch i skupiłam się na własnych myślach. Ostatecznie stwierdziłam, że strzała Amora ugodziła mnie mocno i że skutków trafienia nie jest w stanie odwrócić żadna siła, nawet jeśli by chciała. Czułam się bezbronna. Raz jeszcze otaksowałam Marka. No tak, trzeba sporej wyobraźni, by dostrzec w nim cechy charakterystyczne dla Jamesa Bonda. Może z wyjątkiem oczu. Skąd wobec tego to nieznane wcześniej uczucie? Czyżby ciągnął swój do swego? Tylko czemu myślę o podobieństwie, skoro tak mało o nim wiem? A może jesteśmy odmienni, a różnice - jak wiadomo się przyciągają? Czyżby dopasowanie genetyczne? Czy odbiór sygnałów przenoszonych przez feromony, tajemnicze substancje, dzięki którym zapach konkretnego mężczyzny staje się atrakcyjny dla konkretnej kobiety? Jasny gwint! Wszystkiego nie da się rozłożyć na czynniki pierwsze! Życie jest nieprzewidywalne, a ludzka natura nierzadko wymyka się analizom. Poza tym jeszcze to imię... Marek. Następne kilka dni delegacji okazało się greckimi wakacjami. Ze względu na lokalizację uniwersytetu nie mieliśmy dostępu do morza, przebywaliśmy z dala od letnich kurortów i ich rozrywek, od komercji, gwaru i rozgrzanego piasku. Nie licząc dwóch wykładów Marka, na których oczywiście pojawiłam się jako słuchaczka, mieliśmy czas tylko dla siebie. Spędziliśmy leniwe godziny w tawernach, kawiarenkach z ogródkami i malowniczych miejskich zakamarkach. Próbowaliśmy naśladować Greków, którzy nie znają pośpiechu ( zwłaszcza podczas godzin największego skwaru), zawsze mają czas na zrealizowanie zamówienia, doniesienie zapomnianego widelca czy wymianę hotelowych ręczników. Spokój, senna atmosfera i my. Nastrój prawdziwie greckiej sielanki potęgowało słońce, zapach potraw, wina i oczywiście muzyka. Kosztowaliśmy tradycyjnych dań, no może z wyjątkiem tych z owocami morza... Nie byliśmy w stanie ich przełknąć, a ja już w szczególności. Od razu zrobiło by mi się słabo, zaczęłaby mnie swędzieć skóra, pojawiły by się plamy i skończylibyśmy na pogotowiu. Mam uczulenie. Woleliśmy gołąbki z siekanego mięsa i ryżu, zawinięte w liścia winogron, sałatki z ogórków, pomidorów i fety, polane pachnącą słońcem oliwą, a zwłaszcza wszystko co z grilla: mięso, bakłażany, cukinia, papryka. A do tego tzatziki. Pycha! No i te desery: ciasteczka z migdałami, pistacjowa chałwa, jogurty z miodem i kandyzowanymi owocami. Arcysłodkie, ciężkie, tłuste, czyli... po prostu pyszne. Wieczorami w wolnych od turystów tawernach z muzyką na żywo popijaliśmy anyżkowe ouzo, słodkie miejscowe wino i tańczyliśmy zorbę. A ściślej mówiąc uczyliśmy się jej od Greków. Marek objaśnił mi, że zorba to tradycyjny taniec ludowy, prawdopodobnie część obrządku składania bogom ofiar ze zwierząt, więc nie dziwiło mnie, że podczas zabawy tworzyliśmy rytualny krąg. Fantastyczna atmosfera, uśmiechy, improwizowany, ale całkiem równy krok, nasze na początku nieudolne, ale z czasem coraz bardziej rytmiczne ruchy i rosnąca pewność siebie sprawiły, że wychodziliśmy z ostatnimi gośćmi. Przeżyłam jedne z najcudowniejszych chwil w życiu. Nie nudziliśmy się ze sobą; odniosłam wrażenie, że znamy się od zawsze, a teraz tylko się sobie przypominamy, wreszcie odnalezieni po wielu latach w pojedynkę... Warto było czekać. -Misia, czy ty mnie słyszysz? Choć do mnie! - Marek chwycił mnie za rękę i zdecydowanie przyciągnął do siebie. Ocknęłam się z zamyślenia i powróciłam z greckich wspomnień do sypialni. -Spałaś już? Może być ta muzyka? Pamiętasz? Zorba i ty... Pomogę ci ściągnąć suknię. Gdzie się ją rozpina?
opowiadania o uli i marku